wtorek, 18 września 2012

...


Dni są jeszcze przyjemnie ciepłe, ale poranny i wieczorny chłód i czerwieniejące liście przypominają już o jesieni.... A jesień? Jesień (no i jeszcze późne lato) kojarzy mi się z przetworami. Gdy byłam małą dziewczynką, pamiętam sobotnie wyprawy z rodzicami na pobliski targ i powroty z całymi wiadrami truskawek, śliwek i innych owoców. A potem pakowanie ich w słoiki i porozstawiane wszędzie maszynki elektryczne, na których w metalowych miednicach pasteryzowałyśmy te nasze kompoty i soki :-)
Teraz, gdy sama jestem już mamą, zauważam, że z roku na rok coraz większą przyjemność sprawia mi szykowanie zapasów na zimę. To wybieranie owoców i warzyw, szukanie nowych przepisów, a potem przetwarzanie, by wreszcie odkryć po jakimś czasie nowe smaki zamknięte w słoiczkach. Dojrzewam? Dorastam? Nie wiem. Ale wiem, ze sprawia mi to ogromną przyjemność!


1 komentarz:

  1. Ja zamierzam się wziąć za przetwory z owoców kiedy tylko moje młode jeszcze drzewka zaczną obradzać.Tak za 2 lata.;-(Co do kupnych ,to słyszałam że są one tu u mnie w Grecji tak nafaszerowane chemią ,że w słoiku zamknęłabym małe labolatorium.

    OdpowiedzUsuń